Jak stylizować półki jak projektant
22 maja 2022"Staramy się pomóc ludziom w wykończeniu ich domów w sposób łatwy, przystępny i niedrogi" - mówi Stephanie Purzycki. Purzycki, wraz ze swoją partnerką biznesową Kaitlin Madden, która...
Być może zdarzyło Ci się przeczytać jedną z książek Rebeki Atwood, podziwiać jej piękne tapety i tkaniny, a nawet odwiedzić jej salon wystawowy w Nowym Jorku. Teraz projektantka szykuje się do wielkich zmian - dosłownie - ponieważ przygotowuje się do przeprowadzki do Charleston w Południowej Karolinie, po tym jak przez ponad dekadę mieszkała w Nowym Jorku. W ramach cyklu " My Design Journey" rozmawialiśmy z Atwood o jej decyzji, by zająć się projektowaniem tkanin, o procesie zakładania własnej firmy oraz o jej ulubionych dotychczasowych współpracach.
"Nie wiedziałam, że chcę się skupić na tekstyliach, ale od wczesnych lat wiedziałam, że chcę się skupić na sztuce i kreatywności" - mówi Atwood o swojej drodze zawodowej. Ukończyła studia licencjackie w prestiżowej Rhode Island School of Design, gdzie studiowała malarstwo. Pod koniec studiów odkryła, że interesuje się tekstyliami.
"Wzięłam udział w kilku kursach z dziedziny tekstyliów i poczułam, że jest w tym pewna swoboda, ponieważ nie było to związane z moim kierunkiem studiów, a ja nie czułam tej samej presji związanej z krytyką" - mówi.
Atwood zdała sobie sprawę, że być może czeka ją przyszłość w przemyśle tekstylnym. "Kiedy zbliżało się ukończenie studiów, zaczęłam myśleć, że praca w przemyśle tekstylnym może być czymś najbliższym codziennemu malowaniu, co pozwoliłoby mi opłacić rachunki" - mówi. "Pracowałam nad portfolio i skupiłam się na szkicach aplikacyjnych pokazujących, jak moje obrazy mogłyby być wykorzystane jako dywan, tkanina, sukienka. Na tym etapie chodziło o to, aby pokazać, że potrafię połączyć kropki pomiędzy sztuką piękną a czymś bardziej komercyjnym".
Praca Atwood po studiach znacząco wpłynęła na jej rozumienie tej dziedziny. "Przed ukończeniem studiów wiedziałam bardzo niewiele o branży, a większość mojej wiedzy na temat tekstyliów pochodziła z doświadczenia zawodowego" - wyjaśnia.
Patrząc wstecz na moje zainteresowania z dzieciństwa, widzę, jak naturalnie pasował do nich dom. Dom był bardzo mocno związany z ideą tworzenia".
Teraz Atwood uważa, że jej specjalność - projektowanie tekstyliów dla domu - ma sens. "Patrząc wstecz na moje zainteresowania z dzieciństwa, widzę, że dom był dla mnie czymś naturalnym" - wspomina. "Uwielbiałam mój domek dla lalek i zbudowałam go z dziadkiem. Pamiętam, że odkładałam pieniądze na tapety, drewniane podłogi i małe elementy do wnętrza. Dorastałam w otoczeniu antyków, a moja mama szyła zasłony w naszym salonie. Dom był bardzo mocno związany z ideą tworzenia".
Mimo to fakt, że Atwood założyła firmę, mając zaledwie dwadzieścia lat, nie był czymś, co kiedykolwiek planowała. "Gdybyście mi powiedzieli w wieku 22 lat, że będę mieszkać w Nowym Jorku i mieć własną firmę w ciągu sześciu lat, trudno byłoby mi w to uwierzyć".
Pierwszą pracą Atwood po studiach była praca w Anthropologie, a następnie przeniosła się do małej agencji doradztwa projektowego. "Pracowałam nad kolekcjami marek własnych dla wszystkich poziomów rynku - od Amazon i Bed Bath and Beyond po Bloomingdales i Kate Spade - co bardzo mi się podobało, ponieważ musiałam myśleć o różnych klientach i o tym, jak stworzyć coś wyjątkowego w różnych przedziałach cenowych" - wyjaśnia. "Mogłam też zobaczyć, jak działają różne firmy, jeździłam do Indii i Europy na wizyty do fabryk i otrzymałam wiele obowiązków i odpowiedzialności. Pracowałam zarówno nad tekstyliami, jak i materiałami twardymi i wiele się nauczyłam w tej pracy - to właśnie tam zaczęłam nabierać szerszego spojrzenia".
Jej firma pomagała również międzynarodowej agencji zajmującej się prognozowaniem trendów w modzie. "Moja praca polegała na pomaganiu im w przekładaniu trendów na potrzeby domu" - wyjaśnia Atwood. "Podobała mi się ta praca, ponieważ mogła być bardziej koncepcyjna, a ja lubiłam wyrażać, jak jeden pomysł można wykorzystać na różne sposoby w zależności od klienta, ceny i kategorii produktu. Dom i odzież różnią się od siebie, ale są też ze sobą powiązane".
"W tamtym czasie szukałam po prostu zmiany" - mówi Atwood o decyzji o rozpoczęciu działalności na własną rękę. "Byłam już trochę zmęczona opracowywaniem produktów dla firm w taki sposób, w jaki robiłam to ja, myśleniem o 'trendach' w bardziej skomercjalizowany sposób".
Na początku Atwood zaczynała od małych projektów. "Żadna z firm w Nowym Jorku, dla których chciałam pracować, nie zatrudniała pracowników, więc pomyślałam, że będę kontynuować niezależną działalność konsultingową w zakresie projektowania" - mówi. "Chciałam tworzyć projekty, które naprawdę mi się podobają i są moim osobistym punktem widzenia. Oczywiście, w końcu zaczęło to żyć własnym życiem".
Atwood szybko zdała sobie sprawę, że chce iść naprzód z własnymi projektami. "Moja pierwsza kolekcja składała się z 60 jedynych w swoim rodzaju poduszek i od początku widziałam, że istnieje między nami prawdziwa więź" - wyjaśnia. "Ale nie traktowałam tego jak biznesu, którym jest teraz. Patrzyłam na każdy mały krok i robiłam go na bieżąco".
Codziennie się uczę. Jest to proces ciągłego kształcenia i wprowadzania małych ulepszeń, proszenia o opinie, słuchania i odnajdywania własnego głosu i kierunku.
Atwood postanowiła zapisać się na kurs Holly Howard "Od planu do rozwoju: From Artisan to Entrepreneur". "To był prawdziwy punkt zwrotny, ponieważ dał mi on ramy do analizy, strukturyzacji i tworzenia mojej firmy" - wyjaśnia Atwood. "Po tym kursie stałam się o wiele bardziej świadomą osobą".
Atwood dużo pracowała, aby ukształtować swoją firmę tak, jak wygląda ona dzisiaj. "Biznes sam w sobie jest twórczym przedsięwzięciem" - wyjaśnia. "Codziennie się uczę. To był proces ciągłego kształcenia i wprowadzania małych ulepszeń, proszenia o opinie, słuchania i odnajdywania własnego głosu i kierunku."
Jeśli chodzi o dzisiejszą działalność firmy, Atwood odniosła wielki sukces. "Najbardziej dumna jestem z kultury, jaką udało nam się zbudować" - mówi. "Jestem dumna z mojego zespołu - byłego i obecnego - ponieważ wszyscy oni udzielali mi lekcji, pomagali nam się rozwijać i inspirowali. Jestem dumna z listów, które otrzymujemy od naszych klientów na temat projektów, tego, jak czują się z naszymi produktami w swoich domach, a także z ich doświadczeń z obsługą klienta. Zwracamy uwagę na wszystkie te szczegóły".
"Wciąż śmiesznie jest mówić, że stworzyłam dwie książki" - mówi Atwood. "Jestem jednak z nich dumna. Postrzegam je bardziej jako przewodniki po tym, jak używać kolorów i wzorów, niż jako opisy mojej własnej pracy. Naprawdę wierzę, że stworzenie domu, żywego krajobrazu, który odzwierciedla to, kim jesteś i co lubisz, ma pozytywny wpływ na to, jak się czujesz".
Sam proces pisania książki był "intensywny", dzieli się Atwood. "Nie miałam pojęcia, co robię, kiedy zgodziłam się napisać pierwszą z nich" - dodaje. "Nauczyłam się tak wiele, że poczułam, że powinnam wykorzystać tę wiedzę ponownie. To cała historia sama w sobie. Moja wielka rada to pracować ze wspaniałym agentem, takim jak mój, Kim Perel".
Atwood bardzo podobał się proces badawczy i zakulisowa praca związana z tworzeniem obu tekstów. "Uwielbiam możliwość wizualizowania koncepcji i dzielenia się pomysłami na temat wzorów i kolorów, które są pomocne dla ludzi" - mówi. "Jedną z rzeczy, które sprawiały mi największą przyjemność, było poznawanie ludzi dzięki książkom. Odwiedzanie ludzi w ich domach, uczenie się, jak dekorują, jak myślą o swoich domach".
"Współpraca to zawsze fajny sposób, aby wyjść poza swoją codzienność" - mówi Atwood. "W pewnym sensie jest to powrót do tego, co robiłam jako konsultant ds. projektowania, ale przez pryzmat mojej estetyki i punktu widzenia. Podoba mi się, że jest to rozmowa. Dowiaduję się o ich klientach, możliwościach produktów i spojrzeniu na marketing. Zawsze można się czegoś więcej nauczyć".
Niedawno Atwood wypuścił dwie kolekcje we współpracy z potentatem w branży domowej, Pottery Barn. "Zespół w Pottery Barn jest naprawdę wspaniały i to jedna z moich ulubionych rzeczy we współpracy - to szansa na pracę z nowymi ludźmi i stworzenie czegoś razem" - mówi. "Szczególnie podobało mi się, że mogłam pracować z kategoriami produktów, z którymi nie miałam do czynienia od lat, takimi jak łazienka i blat, z takimi produktami jak Rebecca Atwood Calm Bathmat i Rebecca Atwood Lemon Cork Placemats. Ponieważ moja własna działalność koncentrowała się bardziej na tkaninach i tapetach oraz handlu, cieszyłam się z możliwości tworzenia bardziej gotowych produktów, które są dostępne dla szerszego grona odbiorców."
Atwood wkrótce przeniesie swoją rodzinę do Charleston w Karolinie Południowej, gdzie otworzy nowe studio. "Jestem podekscytowana i zdenerwowana tą przeprowadzką" - mówi. "Mieszkamy w Nowym Jorku od 12 lat i bardzo mi się tu podoba. Jestem wdzięczna za wszystkie rozdziały, które tu przeżyłam, zwłaszcza jeśli chodzi o budowanie mojej firmy, nawiązywanie kontaktów w środowisku projektantów oraz kreatywną, tętniącą życiem energię. W tym mieście jest tak wiele wspaniałych rzeczy i będę tu wracać dość często".
Dlaczego więc Charleston? "Charleston ma wiele do zaoferowania: kreatywną społeczność, świetne restauracje, ciepłą pogodę, plaże, a moi rodzice i starsza siostra, Grace Atwood, przeprowadzili się tam niedawno" - wyjaśnia Atwood. "Nie chcę od razu brać się za nic nowego, tylko wygospodarować więcej czasu na własną praktykę twórczą. Daję sobie czas na pogłębienie tego, co już robimy. Naprawdę zainspirował mnie ten głębszy, przemyślany, zrównoważony rozwój, w przeciwieństwie do wszystkich ekscytujących historii o rozwoju. Robię więcej miejsca w moim życiu".
My Design Journey: Tiffany Leigh Piotrowski o jej kalifornijskim stylu i przedsięwzięciu Vintage Store
Komentarze