UUroda
Pielęgnowanie mojego rozwijającego się zielonego kciuka pomogło mojemu zdrowiu psychicznemu w sposób, którego się nie spodziewałam
13 grudnia 2021
Pomimo tego, że jestem dziennikarką freelancerką - zawód, w którym żadne dwa dni nie są takie same - jestem wielką planistką. Lubię sporządzać listy, wypełniać mój kalendarz towarzyski z tygodniowym wyprzedzeniem i mieć pewną rutynę, nawet jeśli oznacza to tylko cotygodniowe zajęcia z mojego ulubionego spinningu. Bez względu na to, co dzień rzuca mi drogę, zawsze brałem pociechę w fakcie, że jestem w kontroli mojego życia, kariery i harmonogramu.
Ale 2020 się stało, i to było dość skaliste od początku. W styczniu, ktoś włamał się do naszego wypożyczonego samochodu w drodze do Lake Tahoe i ukradł plecak, który mieścił prawie wszystkie moje rzeczy, w tym mój laptop. W lutym, mój chłopak i ja mieliśmy postrach pluskiew po wycieczce do Bostonu, i spędziliśmy następny tydzień w kompletnej panice. Alarm spoilerowy: To był fałszywy alarm.
Potem nadszedł marzec, a świat, jaki znaliśmy, zmienił się praktycznie z dnia na dzień. Nie po to, by całkowicie się nad sobą użalać, ale to wszystko wydarzyło się kilka miesięcy po tym, jak przeprowadziłam się przez kraj do San Francisco, z dala od mojej strefy komfortu.
Nagle wszystko, nad czym kiedyś miałam kontrolę, znalazło się w powietrzu. Moje listy rzeczy do zrobienia zostały skrócone o połowę. Mój kalendarz towarzyski ograniczał się do kilku rozmów telefonicznych i oglądania trylogii "Ocean's" z moim chłopakiem. I chociaż udało mi się stworzyć przyzwoitą rutynę WFH, brakowało mi planowania, co i kiedy będę robić. Ponieważ ta dziwaczna nowa normalność wydaje mi się w pewnym sensie nieokreślona, czułam się tak, jakby wszystko, nad czym kiedyś miałam kontrolę, wymykało mi się z rąk.
Dbanie o siebie jest jak dbanie o rośliny: potrzebują jedzenia, wody i dużej ilości światła słonecznego. Nawet kiedy życie staje się trudne i czujesz, że nie masz nad nim kontroli, zawsze jest szansa na rozwój.
Jednak w ciągu ostatnich kilku miesięcy znalazłam kontrolę w mało prawdopodobnym źródle: w roślinach. Jasne, wszyscy wiemy, że rośliny domowe są znane z oczyszczania powietrza, zmniejszania stresu i poprawiania nastroju. Ale dla mnie były one sprawdzianem zdrowia psychicznego, o którym nie wiedziałem, że go potrzebuję.
Przed pandemią, byłem dość kiepskim rodzicem roślin. Kupiłbym garść zieleni liściastej i podlewał je od czasu do czasu, ale nigdy nie widziałem wielu prawdziwych rezultatów. Zamiast patrzeć, jak rosną, liście i kwiaty moich roślin żółkły lub kurczyły się. Niekoniecznie jest to dobry znak.
Ale, być może, jedną rzeczą bardziej frustrującą niż brak kontroli nad własnym życiem jest odczuwanie wszystkich uczuć, gdy otacza nas gromada umierających roślin. Ponieważ mój status roślinnego rodzicielstwa był jedną z niewielu rzeczy, które mogłam kontrolować, chciałam go zmienić na lepsze. Więc, wyszedłem i kupiłem dużo jedzenia dla roślin. Przesadziłem zieleninę, która nie pasowała idealnie do doniczek. Eksperymentowałem z oświetleniem, obróciłem moje garnki i stworzyłem bardzo ścisły harmonogram podlewania.
11 doniczek do roślin, aby dać roślinom domowym stylowy boost
W roku, w którym wydaje się, że jedyną rzeczą do zrobienia jest przetrwanie, byłam piekielnie zdeterminowana, aby upewnić się, że moje rośliny również to zrobią. Prawdę mówiąc, podwojenie mojego roślinnego rodzicielstwa to świetne uczucie. Zbyt łatwo jest dać się złapać na tym wszystkim, co idzie źle, zwłaszcza w 2020 roku. Jednak moje małe, liściaste zieleniny dały mi kontrolę rzeczywistości, której potrzebowałam. Życie nie jest idealne, ale ważne jest, aby doceniać małe rzeczy. Dodatkowo, dobrze było dbać o inną żywą istotę. Dzięki temu poczułam, że bez względu na to, co się dzieje, wszystko będzie dobrze.
Dobrze było zaopiekować się inną żywą istotą. Dzięki temu poczułem, że bez względu na to, co się dzieje, wszystko będzie w porządku.
Moje rośliny nie tylko przetrwały, ale wręcz rozkwitły. Moje rośliny Alocasia Polly i aloes wypuściły nowe liście i obie rozpaczliwie potrzebują przesadzenia. Moje drzewo pieniężne jest prawie na wysokości moich ramion. Anturium, które kupiłem na wyprzedaży w moim sąsiedztwie, nie jest idealne, ale idziemy w tym kierunku. Dodałam nawet nową roślinę do mojej kolekcji: drobną palmę Parlor Palm, która spoczywa na moim wózku barowym. Wydaje się to takie proste, ale jest coś satysfakcjonującego w oglądaniu rośliny, która kiedyś była w krytycznym stanie, jak wypuszcza nowe gałęzie, liście i kwiaty.
Koniec końców, dbanie o siebie jest jak dbanie o rośliny: potrzebują jedzenia, wody i dużo światła słonecznego. I nawet kiedy życie staje się trudne i czujesz, że nie masz nad nim kontroli, zawsze jest szansa na rozwój.
Komentarze